Powrót do bloga
Nowa era przeglądarek: AI wchodzi do gry, ale to wciąż faza przejściowa

Przeglądarki AI w natarciu

W ciągu kilku miesięcy zadebiutowały dwie przeglądarki, które stawiają asystenta AI w samym sercu doświadczenia: ChatGPT Atlas od OpenAI oraz Comet od Perplexity. Zamiast traktować sztuczną inteligencję jak osobny dodatek, obie aplikacje przenoszą model językowy bezpośrednio do przestrzeni, w której czytamy, pracujemy i wyszukujemy informacje.

To koncepcja „AI-native browser”. Przestajemy przełączać karty, kopiować tekst do ChatGPT i wracać z odpowiedzią. Teraz to asystent rozumie, co dzieje się na ekranie, i reaguje w czasie rzeczywistym. Jednocześnie reakcje użytkowników pokazują, że jesteśmy dopiero na początku drogi. To wciąż faza przejściowa, która wymaga dopracowania.

ChatGPT Atlas: asystent w każdej karcie

  • ChatGPT w rdzeniu interfejsu – Atlas potrafi podsumować artykuł, odpowiedzieć na pytania, a nawet zarezerwować wizytę bez opuszczania strony.
  • Pamięć kontekstowa – przeglądarka przechowuje historię zadań i potrafi wrócić do wcześniejszych wątków, np. ogłoszeń o pracę sprzed tygodnia. Pamięć można przeglądać, archiwizować i usuwać.
  • Agent mode – funkcja automatyzacji z ChatGPT trafia do przeglądarki, ale z ograniczeniami (brak instalacji rozszerzeń, brak dostępu do plików spoza przeglądarki, pauza na stronach bankowych).
  • Roadmapa – w kolejce czekają multiprofile, narzędzia deweloperskie i lepsza integracja aplikacji zbudowanych na SDK ChatGPT. OpenAI wspomina też o nowych standardach, takich jak ARIA, które mają ułatwić współpracę stron z agentami.

Atlas jest dostępny dla użytkowników macOS na wszystkich planach ChatGPT (w tym Business, Enterprise i Edu). Wersje na Windows, iOS oraz Android są w drodze, a przy pierwszym uruchomieniu można zaimportować zakładki, hasła i historię.

Perplexity Comet: naturalna rozmowa zamiast klikania

  • Asystent zawsze pod ręką – Comet umożliwia zadawanie pytań, porównywanie źródeł i delegowanie zadań bez odchodzenia od bieżącej strony.
  • Pamięć sesji – kontekst przenosi się między kartami i sesjami, co ułatwia wieloetapowe badania.
  • Automatyzacja podstawowych działań – wysyłanie e-maili, tworzenie podsumowań czy porównywanie produktów można zlecić w języku naturalnym.
  • Dystrybucja i wydajność – model zaproszeń (invite-only) oraz niższa prędkość działania sprawiają, że część użytkowników wraca do Chrome’a czy Edge’a. W środowiskach firmowych pojawiają się też problemy z dostępem do niektórych stron.

Comet jest dostępny dla subskrybentów Perplexity Max (na razie w modelu zaproszeń), a szersza dostępność planowana jest na lato.

Kierunek jest jasny, ale to wciąż faza przejściowa

Zarówno Atlas, jak i Comet pokazują, że przeglądarka zaczyna:

  1. Współdzielić kontekst z asystentem – AI „widzi” to, co użytkownik.
  2. Uczyć się naszych nawyków – pamięć pomaga wracać do przerwanych zadań.
  3. Automatyzować kluczowe kroki – agent potrafi przejść przez serię formularzy i akcji.
  4. Wymuszać nowe standardy w sieci – pojawia się potrzeba semantyki i oznaczeń ułatwiających agentom pracę.

Jednocześnie trudno dziś powiedzieć, że to moment masowej migracji z Chrome’a czy Safari:

  • niedopracowane UX i wydajność,
  • limitowana dystrybucja (zaproszenia, brak wersji Windows),
  • niejasności w działach IT, które blokują nowe przeglądarki,
  • sceptycyzm użytkowników, którzy nie widzą realnych oszczędności czasu.

Czy chcemy oddać AI dostęp do wszystkiego?

Im głębiej AI zanurza się w przeglądarce, tym ważniejsze staje się pytanie: czy jesteśmy gotowi przekazać agentowi pełną wiedzę o swoich nawykach, historii i wrażliwych danych? Atlas i Comet kuszą wygodą, ale każdy benefit oznacza, że asystent:

  • analizuje to, co widzimy my,
  • utrzymuje kontekst z wcześniejszych sesji,
  • może wykonywać za nas wieloetapowe działania.

Zanim oddamy ster, warto ustalić zasady: kiedy AI zyskuje dostęp do danych, jak często czyścimy pamięć, które zadania wykonujemy samodzielnie, a gdzie naprawdę liczymy na automatyzację. W przeciwnym razie bardzo łatwo przekroczyć granicę między pomocą a niekontrolowanym wglądem w nasze cyfrowe życie.

Co to oznacza dla zespołów

  • Producenci przeglądarek muszą skupić się nie tylko na renderowaniu stron, ale na zarządzaniu kontekstem i bezpieczeństwem.
  • Właściciele serwisów powinni przygotować treści na konsumowanie przez agentów (semantyka, dostępność, przejrzyste struktury).
  • Deweloperzy zyskują nowe pole do integracji — rozszerzenia, które korzystają z pamięci i automatyzacji.
  • Użytkownicy potrzebują edukacji i zaufania — zarówno do narzędzia, jak i do własnych nawyków higieny cyfrowej.

Podsumowanie

Atlas i Comet to pierwsze duże kroki w stronę przeglądarek „AI-first”. Wyznaczają kierunek, ale jeszcze nie oferują doświadczenia, które zastąpi tradycyjne narzędzia. Przed nami sporo pracy nad wydajnością, bezpieczeństwem i kulturą pracy z agentami.

To dobry moment, by testować, eksperymentować i… zadawać niewygodne pytania. Bo jeśli agent ma być nowym rezydentem naszej przeglądarki, musimy ustalić, na jakich zasadach pozwalamy mu zostać.